Posty

Wyświetlanie postów z 2011

Czy zagranicą jest lepiej: Autobus prawdę Ci powie

Obraz
Nie chcę wprowadzać nikogo w błąd. Informacje na tym blogu są moją subiektywną oceną. Po paru latach w UK jeżeli zapytali byście mnie czy jak bym wiedział przed przyjazdem to co wiem, to czy bym dalej zdecydował się na przyjazd? odpowiedz brzmi TAK! Po mimo wzlotów i upadków. Pomimo wielu wyzwań uważam, że można wiele się nauczyć. Zweryfikować swoje podejście do życia. Nabrać doświadczenia. I przekonać się, że nie taka zła Polska jak ją malują. Wiem, że w ostatnim czasie w Polsce dzieją się dziwne rzeczy i jeszcze dziwniejsze są przed nami. Ale co do polityki to moje podejście jest od wielu lat takie same: "Kto by nie rządził to biednemu i tak wiatr w oczy. A bogatemu i tak zwisa bo go stać"  Tutaj też nie jest "halo". Tubylcy się coraz bardziej wkurzają bo

Wielki Brat w Wielkiej Brytanii

Obraz
To taki wpis na szybko tuż przed kolejnym artykułem "czy zagranica jest lepiej". O co chodzi z Wielkim Bratem?  Na własnej skórze się przekonałem, że Big Brother patrzy i nic bym złego w tym nie widział gdyby patrzył jak pasterz na owieczki :P, pomagał i ułatwiał.  Ale jest wręcz przeciwnie. Gdy się przeprowadzasz i zmieniasz adres w pracy, aktualizacji ulega adres na payslip-ie ale HMRC już tego adresu sobie z payslip-a nie uaktualni. Pracodawca również nie poprawi adresu jeżeli masz fundusz emerytalny. Właściwie to musisz to robić sam(a). Wiec skąd wiem, że wielki brat patrzy?

Czy zagranica naprawde jest lepiej: Porownanie zarobkow.

Obraz
Dawno nic nie publikowalem, to dlatego ze zbieram materialy na nowy projekt :). Z gory rowniez przepraszam za brak polskich znakow (pisze z pracy). google.com W dordze do pracy dzisiaj rano czytalem ciekawy wpis o porownaniu zarobkow studenta i dyrektora i dalo mi to natchnienie do napisania toroche o zarobkach na wyspach. Zaczne moze od wiezcholka gory lodowej. Czyli o jakze glosnym ostation 1% ludzi, ktorych utrzymuje pozostale 99%. Tak przynajmniej mowia transparenty w niektorych miastach swiata. Gdzie koczuja ludzie. Niestety transparenty poparte sa liczbami. Pozwole sobie zacytowac: "Były szef Barclays John Varley otrzymał w 2010 roku wynagrodzenie w kwocie 4,4 mln funtów (7 mln dolarów). Jest ono 169 razy większe od zarobku przeciętnego pracownika na Wyspach, a zarazem większe aż o 4899 proc. od pensji jego poprzednika w 1980 roku, kiedy szef Barclays zarabiał 13 razy więcej od przeciętnego pracownika ..." Ciag dalszy artykulu znajduje sie na mojawysp...

Czy Twoj dom to inwestycja ...?

Obraz
Wikipedia.org Bo moje mieszkanie jest świadomą inwestycja.    O statnio w gąszczu nowych postów ze wszystkich blogów, które czytam gołym okiem widać ze prym wiodą nieruchomości. Niektórzy obstają przy wynajmie mieszkań, a jeszcze inni namawiają do kupna i chwalą kredyty hipoteczne. Ale jest jedno, co ich łączy. Nikt nie patrzył na nieruchomość jak na potencjalna inwestycje. I stad pomysł na ten wpis.      Przy zakupie mojego mieszkania za granica

Analiza techniczna–czy warto ?

Obraz
Z góry uprzedzam, ze na temat analizy technicznej i jak z niej korzystać nie wiele znajdziecie w tym poście. Są to raczej przemyślenia na jakiej zasadzie działa wróżenie z wykresów. Bo moim zdaniem jest to wróżenie. Jeżeli 10 osobom sprzedającym na targu powiecie ze od 5 lat ludzie zawsze kupowali więcej jabłek we wrześniu to i w tym roku będą to ceny pójdą w górę. To w przyszłym roku sprzedawcy sami te ceny podniosą w tym okresie. Nauczeni doświadczeniem. I tak samo jest z czytaniem wykresów i robieniem kreseczek itp. To wszystko to jest spychologia społeczna. Gościowi, który znalazł regularność w wykresach, która występowała co jakiś czas na różnych akcjach nazwał to teoria skaczącej krowy. I ta teoria sprawdzała się jeszcze co jakiś czas. To ludzie automatycznie zaczynają śledzić bieżące zachowanie akcji i w momencie kiedy skacząca krowa przykuca, a z teorii wynika ze jak przykucnie to wyskoczy :) wiec ludzie podążają ślepo za teorią robią dokładnie to co chciał lub nie chciał ...

Czy zagranicą naprawdę jest lepiej

W Polsce niema pracy dla ludzi z moim wykształceniem, w Polsce nie ma pracy za godziwe pieniądze, mówią ludzie. Ja uważam wręcz przeciwnie. W Polsce jest praca. Nie od razu kierownik i nie od razu za miliony. Nikt nie weźmie na kierownika w garażu gościa, który w życiu klucza w ręku nie trzymał. Znana jest nam stara mądrość mówiąca, że „nie od razu Rzym zbudowano” . Zapytasz więc co ja robię w Szkocji skoro w Polsce jest praca. A no żyję. Nie nazwał bym tego emigracją, a zwłaszcza nie ucieczką za lepszym życiem. Uważam raczej moją przeprowadzkę do UK jako zmianę miejsca zamieszkania obywatela UE. Nie miałem po co emigrować. W Polsce zarabiałem dużo więcej niż średnia krajowa. I po tym czasie jaki tu spędziłem, po mimo zachłyśnięcia się zachodem. Stwierdzić mogę, że różnica między Polską, a UK wcale nie jest taka ogromna jak się ludziom wydaje. Wcale nie jesteśmy gorszym krajem. No dobra jesteśmy . Ale nie dlatego, że nie ma u nas jakiś usług internetowych, albo ofert banków. Momen...

A więc od początku

Czuje się jak dziecko z któro dorwało się do słoika z ciastkami. Łapie pełnymi garściami. Kopiąc coraz głębiej w sieci odnajdywałem coraz to ciekawsze informacje. Dotarłem do underground’ owego świata. Takich freak’ ów jak ja J. W końcu wśród swoich hehehe. Otworzyła się przede mną wspaniała okazja. By nauczyć się czegoś nowego i zmienić swoje podejście do finansów, życia. Po raz tysięczny napisze o budżecie domowym. O jego tworzeniu i zarządzaniu. Ale najpierw trochę o mnie i skąd pomysł na zarządzanie swoimi finansami. Jako że całe życie uważałem, że zarabiam za mało prze prawie 5 lat pracy w Polsce nic nie zaoszczędziłem. Patrząc na ludzi z zazdrością i nie dowierzaniem. Na przykładzie mojego przyjaciela, myślałem jak on może odłożyć na samochód jak ja zarabiam 2 razy więcej i nic nie mam. Jak bym zrobił bilans 5 lat

Jak wpadłem w cug.

Z racji tego, że po zakupie mieszkania znalazłem się w sytuacji z którą nie mogę się pogodzić. Postanowiłem trochę doczytać na temat możliwości inwestycji w UK i tak trafiłem na bloga prowadzonego przez Richmond Inwestowanie w UK . Z którego jak z koszyka z cukierkami czerpałem pełnymi garściami. Następnie podążając linkami przez świat zaprzyjaźnionych blogów trafiałem w różne miejsca.

Shared ownership vs Shared equity

Obraz
Trafiłem właśnie na stronę   http://polkadot.pl/pl/zycie/mieszkanie/kupno_mieszkania_w_shared_ownership   piszą tu o możliwości zakupu mieszkania w formie Shared Ownership. Czyli kupujesz od 20% do 80% mieszkania. A za pozostałą część płacisz czynsz. Ja obstaję przy opcji Shared Equity gdzie jesteś właścicielem całości. I tak jakby dostajesz kredyt nieoprocentowany do spłaty w 10 rocznice od zakupu mieszkania. I możesz finansować sam 75% i w gorę. Osobiście polecam Shared Equity. Poniżej rozpisze w tabelce jak to mniej więcej wygląda. Przykład zaciągnięty z powyższej strony: Chcemy kupić nieruchomość, której wartość całkowita wynosi £170 000. Chcąc uzyskać korzystną ofertę kredytową, musimy liczyć się z koniecznością uzbierania depozytu w wysokości 25% wartości domu. To oznacza, że aby kupić mieszkanie na wolnym rynku, musimy mieć £42 500. Mało, kto dysponuje takimi oszczędnościami. Załóżmy jednak, że towarzystwo mieszkaniowe chce sprzedać 30% własności tej samej n...

Co warto wybrac

A wiec jako szczęśliwy posiadacz nieruchomości w UK i siwych włosów przez to napisze poniżej pare informacji na temat kredytu. W UK jest wybór pomiędzy dwoma rodzajami oprocentowania. Jest tzw. Tracker czyli takie standardowe oprocentowanie, któro zmienia się wraz ze zmiana oprocentowania banku narodowego. W drugiej opcji natomiast, zresztą przy obecnej stopie procentowej Bank of England która wynosi 0.5% bardziej opłacalnej, podpisuje się kontrakt ze oprocentowanie nie zmieni się np. przez 2, 3 lub 5 lat. Dłuższy okres to i oprocentowanie odpowiednio wyższe. Ja na chwile obecna mam kontrakt na 2 lata i oprocentowanie gwarantowane to 3,94% a po 2 latach orientacyjne podane przez bank to 3.99%. Istotne jest żeby zastanowić się nad kwotą wkładu własnego. Nie koniecznie większy da lepsze oprocentowanie. Są tam tzw. Widełki. Czasem f100 potrafi zmienić stopę procentowa ale tak samo 1000 nie zawsze zrobi różnice. A warto przemyśleć czy opłaca nam się odjąć tysiąc czy dwa od depoz...

Kupno mieszkania

Z gory przepraszam ze bez polskich znakow. Postanowilismy z moja lepsza polowka kupic mieszkanie. Stan naszych oszczednosci wynosil ZERO na dzien podjecia decyzji. Potem tez nie bylo lepiej bo oboje mamy lekka reke do pieniedzy.  Mieszkanie wzielismy w systemie 'shared equity'. Czyli ze deweloper doklada Ci jakis procent do depozytu a po okolo 10 latach trzeba to oddac. Nie mielismy zbyt duzego wyboru kupujac mieszkanie. Musialo byc nowe prosto od dewelopera bo na uzywanym nie znalazlem nigdzie opcji SE. A tylko i wylacznie z wyplatami na koncie to nie wiele bysmy zwojowali :) Wiec znalezlismy dewelopera i mozliwosc kupna mieszkania w systemie Shared Equity 15/85 czyli deweloper porzycza bez oprocentowania 15% :) plus minimum 5% depozytu od nas. Wiec dla informacji banku mielismy 20% depozytu. Czyli bank udziela pozyczki tylko na 80% co za tym idzie warunki nie sa najgorsze. Mamy oprocentowanie w skali raku 3.94% na 2 lata :) potem 3.99% i zobaczymy co będzie. Zeb...

Wędrując po sieci ...

.... natrafiłem na parę interesujących blogów. O oszczędzaniu i finansach. O możliwościach jakie istnieją i o wyrzeczeniach by z tych możliwości skorzystać.  Nie mogę przejść obojętnie obok tych wpisów. Musze przyznać ze najbardziej zafascynowały mnie te dotyczące inwestowania w UK, giełdy oraz jak się zmotywować do oszczędzania. Mój czytnik google wzbogacił sił o jakieś 200 nowych blogów.  Po prostu żyłem w nieświadomości, że takowe istnieją.  Wydał mi się to bardzo dobry pomysł. A zarazem motywacja.  Teraz trochę o mnie. Żyje w Szkocji od ok 2 lat. Początki nie były za ciekawe. Przez 2 miesiące w razem z moją żoną żyliśmy za mniej niż 4 funty dziennie. Ale teraz po prawie dwóch latach wspominam to jako jedna wielka przygodę. Moja obecna sytuacja finansowa nie jest tragiczna. Kupiliśmy mieszkanie tutaj w UK. I zadłużeni jesteśmy po uszy. Mamy długo i krótko terminowe zadłużenie :) Z racji ze w połowie przyszłego roku chciałbym wybrać się do...